Przybywa mi porcelany w zastraszającym tempie. Dziś ponownie Carl Tielsch (Stary Zdrój). Przypomnę początki tej manufaktury i jej moce przerobowe.
W 1845 roku w podmiejskim osiedlu Stary Zdrój (Altwasser) powstaje druga, po KPM, wałbrzyska fabryka porcelany. Jej założycielem jest radca handlowy Carl Tielsch. Z początku skromna fabryka rozrasta się, zwiększając zatrudnienie z 60 pracowników (1845r) do tysiąca czterystu osób w 1864 roku. W tym czasie zakład posiadał aż dwadzieścia osiem pieców do wypalania porcelany. W 1858 roku Carl Tielsch kupuje nieduży warsztat ceramiczny Silbera, zaś w 1863 roku buduje własną szlamownię koalinu. Dzięki ambicjom Tielscha fabryka stara się eksportować swoje wyroby za granicę. Porcelana jest prezentowana z sukcesami na targach i wystawach w Europie i na innych kontynentach. Dalszą historię tej manufaktury możecie poczytać tu:
Dziś dwie filiżanki z tego samego okresu, jednak bardzo się różniące. Pierwsza o nie wyrafinowanym kształcie i kolorystyce, moim zdaniem w stylu Biedermeier.
Druga klasyczna secesja i w kształcie, i malaturze linearycznej. Proszę zwrócić uwagę na uchwyt!. Wyjątkowo wystylizowany i oddający ducha tego okresu.
Obie filiżanki są w doskonałym stanie i pochodzą z okresu (1875 - ca. 1935).
Przy temacie porcelany śląskiej mam takie spostrzeżenie, że niektórzy sprzedają KPM – Krister Porzellan Manufaktur jako KPM Berlin z racji bardzo podobnych sygnatur w początkowych okresach. Czasem robię sprawdzian sprzedawcom i pytam co to jest. Zawsze pierwsze pada odpowiedź "KPM". Ciągnąc dalej wątek "KPM co?". "KPM Berlin czy KPM Krister?". Jak się sprzedawca zorientuję, że kitu nie wciśnie to potrafi odpowiedzieć, że nie miał czasu jeszcze sprawdzić. Ale trzeba wiedzieć jedno, każda z tych manufaktur to inna półka cenowa. KPM Berlin to manufaktura królewska i plasuje się znacznie wyżej.
Nawet na jednej z zagranicznych stron antykwarycznych zobaczyłam dwie maselnice bez sygnatur wypisz, wymaluj śląskie. Nie miała tylko pewności czy to wzór z CT czy KPM, które widziałam w Zamku w Książu. Jednak zdumienie moje było ogromne bo z opisu wynikało, że to Limoges. Więc miałam rację ze stwierdzeniem w jednym z moich wpisów, jak nie wiadomo co to jest, to może być tylko Limoges. Pozdrawiam.
Widzę, że kształcisz się ustawicznie, podziwiam, no i zbiory się powiększają. Nie mam pojęcia dlaczego, ale wzór z pierwszej filiżanki kojarzy mi się z okresem napoleońskim. Serdecznie Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to, że jesteś moją najwierniejszą czytelniczką. Pozdrawiam.
UsuńMoja szwagierka uwielbia porcelanę z Bolesławca :) Nieustannie coś dokupuje. Podziwiam za wiedzę :)
OdpowiedzUsuńBolesławiec pęka od ceramiki nawet na rondach przy wjeździe do miasta stoi komplet olbrzymich filiżanek w charakterystycznych bolesławskich wzorach. Dzięki, że zajrzałaś do mnie. Pozdrawiam.
UsuńDzięki Tobie zanim zakupie kolejną filiżankę do swojej kolekcji to 200 razy przyglądam się wzorkom:) Filiżanka marzenie.. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPamiętam jak sama parę razy się poparzyłam i wiem o czym mówisz. Chyba dla odmiany zrobię posta o fałszywkach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń