Prawda jest taka, że mam szczególną słabość do porcelany. Stąd większość wpisów jest z nią związana. Patrząc na dom moich rodziców to chyba jest obciążenie genetyczne. W kolejnych wpisach mam chęć Wam pokazać zasoby mojej mamy, zwłaszcza z manufaktury Wallendorf.
Dziś kobalt gości na moim stole. Czasem mówię sobie, żadnych kobaltów ale co mam zrobić, jak zawsze widzę najpierw wszystko co granatowe a potem resztę.
W pierwszej kolejność mała czarna w angielskiej porcelanie Adderley Ware (Longton) wg. mnie pochodzącej z lat 20 o czym mogą świadczyć liczne niedoskonałości glazury. Wzór wierzbowy na filiżankach i cukiernicy jest najsłynniejszym wzorem z grupy biało- niebieskiej (XIXw.). Porcelana zdobiona jest metodą kalkomanii wynalezionej w połowie XVIII w. Nadruk uzyskiwano dzięki wygrawerowanej miedzianej płytce pokrytej niebieskim barwnikiem do której przykładano bibułkę. Bibułka stanowiła nośnik wzoru na nieszkliwioną porcelanę. Podczas wypalania papier spalał się pozostawiając niebieski wzór na białym tle.
Serwis do espresso utrzymany we wzornictwie miśnieńskim z manufaktury niemieckiej
Heinrich & Co. z Selb (1939 - 1999r). Porcelana w kolorze ecru.
Duża filiżanka z manufaktury Royal Copenhaga idealna na poranną herbatę.
Moje dwie ulubione filiżanki z angielskiego fajansu, które zakupiłam z 15 lat temu i do dziś
mi służą oddanie.
Po prostu uwielbiam kobaltową porcelanę... Twoja - cudo:)
OdpowiedzUsuńto tylko cząstka .pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam... :)
OdpowiedzUsuń