Dla przypomnienia:
Była już jedna z półek, więc czas teraz na kolejną. Ostatnio już moje porcelanowe obiekty nie zmieniają miejsca więc można uznać, że osiadły na stałe. Do dziś nie mogę pojąć, jak wszystko kisiło się piętrami w jednym babcinym kredensie a teraz nie jest w stanie zmieścić się z powrotem w dwóch. Ciągle Ćmielów leży w pudłach ale mam nadzieję że przyjdzie czas też na niego. Jedna uwaga, która mi teraz przyszła na myśl. Miałam szklaną współczesną witrynę, którą kupiłam w znanej sieciówce, wcześniej była pełna porcelany i to dość cennej. Po przeprowadzce do nowego domu witryna któregoś dnia na robiła wielkiego huku i rozleciała się drobny mak, jak szyba samochodowa. Myślę że parę razy po zmianie położenia jej szyby nie wytrzymały naprężeń. Jednak co by było gdyby nadal była pełna porcelany? Wolę nie myśleć. To jest kolejny argument, że stare meble trwają wieki, współczesne po paru latach idą na śmieci.
Wróćmy do dzisiejszej półki, która głównie jest pełna filiżanek z ALKI. Kiedyś już wspominałam o nich, w tyle talerzyk malowany ręcznie z Miśni, który kupiłam w Lille. W centralnym miejscu leży co?.... Moje dziecko mówi kura. Ja uważam że to przepiórka a właściwie naczynie na pasztet z przepiórki lub jajka z przepiórki. Kupiłam je niedawno, zaintrygowało mnie jego przeznaczenie. Wiem, że obiekt jest dość stary, jak nie bardzo stary ale nie miałam czasu ustalić skąd pochodzi. Jak go wypatrzyłam, to przypomniały mi się kaczki na pasztet z Horyńca w Pałacu w Kozłówce. Uwielbiam dziwne przedmioty i cały ten proces poznawczy, który im towarzyszy zanim dokładnie ustali się co to jest, do czego służy ile ma lat itd. Dosłownie jak u Sherlocka Holmesa.
kaczkihttp://lawendowyzagajnik.blogspot.com/2014/06/paac-zamojskich-w-kozowce-cz2.html
filiżanki piekne , a to naczynie dziwne ;)
OdpowiedzUsuńKupując wiedziałam, że drugiego takiego nie spotkam. Dzięki i pozdrawiam.
UsuńDzięki Beatko za ten post, bo dzięki niemu mnie olśniło! Huta szkła Ząbkowice robiła przecież takie naczynia, niezbyt duże, w kształcie kaczek, kur, dzików i zajęcy. Najbardziej znane są kury - te były nawet w dużych i bardzo dużych rozmiarach. No i dzięki Tobie mnie olśniło, że to przecież były w zamyśle pierwotnym naczynia na pasztety czy insze podróbka ;)
OdpowiedzUsuńA Twoje naczynie naprawdę niezwykle oryginalne! Filiżanki piękne!
Tych kur jest coraz mniej, sama kiedyś miałam dwie i oddałam znajomym w prezencie. Wtedy na targach było ich dość sporo. Teraz już rzadko je spotykam, zrobiły się modne. Są też pojemniki/puzdra w kształcie jaja z Ząbkowic. Pozdrawiam. Tak poza tym dziękuję.
UsuńWitam , przeczytałam CAŁY blog od poczatku i teraz czekam na ciag dalszy - Pozdrawiam Ula
OdpowiedzUsuń