Przed Wielkanocą poczyściłam swoje platery i postanowiłam podzielić się z Wami swoją refleksją na temat ubożenia estetyki naszych stołów. Doczekaliśmy się w dobie lotów w kosmos plastikowych sztućców i talerzy, papierowych serwetek i obrusów, cukru i soli w saszetkach i innego badziewia. W tym pędzie rozwoju uwsteczniamy się w zasadniczych sprawach. Może warto wrócić do tradycji korzystania z naczyń, które umilą domową kawę czy herbatę albo wzbogacą nasze posiłki. W związku z tymi przemyśleniami, chciałam się pochwalić paroma akcesoriami stołowymi. Pierwsze naczynie może służyć jako cukiernica ale ja przeznaczyłam ją na konfiturę i zakupiłam do niej fajną dużą łyżkę, która sprawdza się w tej roli.
Ach, to jest łabędź zakupiony w Czaczu. Sprzedawca nie wiedział do czego on służy ale ja kupiłam go z zamiarem przeznaczenia na serwetki. Składam je w trójkąt i wkładam jak tosty co nawiązuje do jego pierwotnego przeznaczenia.
Zestaw do przypraw kupiłam w przydrożnym sklepie ze starociami. Duże solniczki potwierdzają znaczenie soli w przeszłości. Cenioną ją jako środek spożywczy i konserwujący. Stąd bogactwo wzorów solniczek. Od XVIII w. powszechnie używano zestawów do przypraw. Mój jest kryształowy a nakładki są mosiężne, platerowane. W jego skład wchodzą dwie karafki na oliwę i ocet oraz solniczka i pieprzniczka.
Zakupiłam ostatnio naczynie na mleczko do kawy.
Ten komplet łyżeczek pochodzi z lat 70 a może i wcześniejszych dostałam go od mamy.
Przyznam się, że szczypce do ciasta nie często goszczą na moim stole.
Widelczyki wykorzystuję do cytryny
Ciąg dalszy nastąpi....
Jestem pod wielkim wrażeniem Twojej wiedzy o porcelanie, sygnaturach.... Pewnie dużo czytasz na ten temat.Czekam cierpliwie na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Staram się. Poza tym niedługo dom pęknie mi w szwach od tej porcelany.
OdpowiedzUsuńWitam miłośniczkę stołu i zastaw... pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń