Wakacyjne wyjazdy to nie tylko odpoczynek ale również nowe miejsca do poszukiwań. Po drodze nad polskie morze nie ominęłam żadnego antykwariatu. W jednym z nich kupiłam filiżanki z drugiej połowy XIX wieku bez sygnatur. Odkąd mam większe doświadczenie w materii porcelanowej i bez problemu wyławiam najstarsze jej egzemplarze, mam pokusę na zakup nawet nie oznakowanych przedmiotów. Kryterium zakupu jest wtedy mój "nos". Zwykle w takich przypadkach udaje mi się wynegocjować bardzo atrakcyjne ceny.
Pierwsza filiżanka miała być Miśnią, jednak według mnie, z Miśnią ona nie ma nic wspólnego. Wysokie prawdopodobieństwo, że to śląski wyrób ewentualnie Berlin czy Czechy. Filiżanka jest bardzo duża i w bardzo ładnym stanie. Na razie jestem na etapie poszukiwania skąd może pochodzić. Charakterystyczne jest tu złocenie z zieloną lamówką, ponieważ wzór kwiatowy to typowy Śląsk. Na rynku wyroby śląskie są przeciętnych lotów jednak zdarzają się zwłaszcza w muzeach takie egzemplarze, których nawet Miśnia by się nie powstydziła. W tamtym roku spotkałam w Złotym Stoku przepiękną filiżankę z Błotnicy za czterocyfrową kwotę w euro. Jak odszukam zdjęcia, to coś Wam popiszę na ten temat. Zwłaszcza, że w nietypowych okolicznościach stałam się posiadaczkę skrawka porcelanowego z sygnaturą tej manufaktury.
Dwie kolejne filiżanki niezbyt wysokich lotów są również zdobione ręcznie na porcelanie z dużą ilością spieków. Tym razem sprzedawca ustalił, że to Śląsk. Przychylam się do tej tezy, może być to mała fabryka porcelany powstała w 1857r w Sophienau (obecnie Jedlina Zdrój). Ostatnio Zofiówka u mnie była często wspominana. Na początku jej działalności miała dość specyficzne oznakowanie, które jest mało znane i często pomijane jako znak identyfikujący. Zwykle jak mam wątpliwości co do sygnatury staram się porównać przedmiot ze znanymi sobie obiektami, które często mogą mieć jakieś nawiązanie.
Tu nasuwa się konkluzja im mniejszy obszar Waszych zainteresowań tym łatwiej przychodzi zapamiętanie pewnych szczegółów charakterystycznych dla danej grupy przedmiotów.
Tu nasuwa się konkluzja im mniejszy obszar Waszych zainteresowań tym łatwiej przychodzi zapamiętanie pewnych szczegółów charakterystycznych dla danej grupy przedmiotów.
Mam nadzieję, że druga połowa wakacji będzie równie owocna zwłaszcza, że pojadę szlakiem wiedeńskiej porcelany.
porcelanowych filiżanek nigdy dość :)powodzenia
OdpowiedzUsuńI tu się z Tobą zgodzę! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń